Tegoroczne Święta
W tym roku Święta nie będą takie same. Nie za sprawą szalejącej pandemii, ale z naszego własnego wyboru, chodź nie do końca tak jest…
…ale zacznijmy od początku…
W naszej rodzinie okres, a raczej wariacka świąteczna atmosfera zaczyna się znacznie wcześniej niż w innych domach. Dlaczego? …a no dlatego, że u nas święta trwają cały rok…
Uwielbiamy nastrój, jaki wnoszą w szarość zimowych wieczorów. Migoczące światełka dlatego jak tylko robi się szaro i buro nasz dom rozbłyska tysiącem migoczących gwiazdek. Osobiście mam bzika na punkcie całej tej świątecznej tandety, a największym moim sukcesem (w tej dziedzinie oczywiście) jest to, że najmłodsze pokolenie przejmuje stery.
Chcecie się dowiedzieć: Jak to u nas wygląda? Nie będę się rozwijać nad pojęciem wiary itd., bo u nas Święta to nasz wymyślony twór a wigilijna wieczerza jest raczej traktowana jak tradycja, a nie kult wiary katolickiej.
Nie mniej jednak… zaczynamy od dekoracji, bo one muszą być no i światełka . Jak już to mamy to razem z Mr S szykujemy odpowiednik kalendarza adwentowego. Nie ma w nim cukierkow ale są zadania. Zadania są po to by jeszcze bardziej scalić naszą rodzinę, by czuć magię świąt, która u nas oznacza czas rodzinny.
Każdego dnia jedno z dzieci wyciąga kartkę z zadaniem by później wspólnie wykonać zadanie. Oczywiście za każde zadanie jest mały czekoladowy prezent. 😉
W grudniu odbywa się u nas świąteczne losowanie: Kto komu robi świąteczny prezent. W losowaniu biorą udział nawet nasze koty 😉 . Później określamy budżet, dzielimy się na grupy i ustalamy termin zakupów. Nie muszę Wam mówić, że to prezenty niespodzianki wiec jest pełno śmiechu i konspiracji. 😉
W tym roku Wigilia miała być 23 grudnia, ponieważ plan był taki, że mieliśmy wyjechać na całe Święta i Sylwestra. Po Wigilii mieliśmy odprowadzić naszych gości i wrócić do domu na gorącą czekoladę z piankami. Następnie mieliśmy się spakować do końca, by rano wrzucić bagaże do samochodu i ruszyć na podbój jakże malowniczej i mistycznej Szkocji.
Plany się pokrzyżowały
Jeszcze parę dni temu myślałam, że Święta spędzimy w Edynburgu. Niestety jest ogólny zakaz przemieszczania się między Szkocją a Anglią. Edynburg przebukowaliśmy na ferie w lutym i wtedy się tam wybieramy. Na chwilę obecną wracamy do naszego kochanego Yorku. Od 29 grudnia do 3 stycznia. Mam nadzieję, że nas nie zamkną i właśnie tam spędzimy Sylwestra.
Plany pokrzyżowała nam również Chickenpox – ospa. Przyniósł ją Samuel z przedszkola, potem rozchorował się Antek a na koniec ja. Przyznam się, że w wieku 40 lat nie jest łatwo ją przejść. Gdyby nie ospa i to, że mam smak w ustach, myślałabym że mam Covid. Czuję ogromny ból, rozbicie, ciężko jest mi pozbierać myśli. Mam problemy z oddychaniem. Jest mi bardzo ciężko.
Wigilię spędzimy tradycyjnie 24 grudnia po godzinie 16:00. Zgodnie z tradycją po wieczerzy wymienimy się prezentami, które wcześniej kupiliśmy i wylosowaliśmy. Na Wigili będzie Dziadek, pani Jadzia, która jest partnerką Dziadka. Pierwszy raz nie dojedzie moja mama, ze względu na Covid. Będą oczywiście tradycyjne potrawy, karpie zamówione w naszym cudownym, polskim sklepie. Co dla mnie bardzo ważne: Święta spędzamy typowo bez Internetu. Od 24 do 26 grudnia jesteśmy offline.
Mimo wszystko życzę Wam Kochani z całego serca cudownych, rodzinnych i pełnych magii świąt. Niech ten okres zagości w Waszych sercach na cały 2021 rok a może i dłużej. Odkryjcie w sobie magię dziecięcych beztroskich świąt. Całuje Asia
Zdjęcia: Archwium prywatne